__________________________________________________
To było jakiś miesiąc temu... Pod wieczór zauważyłam na bacyardzie dziwną, złotą poświatę i pobiegłam do ogródka, żeby ją sfotografować. Tam jednak doszłam do wniosku, że brakuje mi przestrzeni i poszłam do parku po drugiej stronie ulicy. Jest on dziki i ogromny...
To był niesamowity zachód słońca. Uważam, że spotkała mnie łaska Boska - ktoś mnie pchnął, skierował, żebym tam poszła i zrobiła fotografie...
Kolory zmieniały się co chwilę. Jest to sesja trwająca jakieś pół godziny. Nie wszystkie zdjęcia zresztą tu zamieszczam, zrobiłam ich 120...
__________________________________________________