wtorek, 17 marca 2009

Przedmieścia Sydney- pierwszy cykl

_______________________________________________

Kiedy uczyłam się rysunku w warszawskim SN-ie, profesorka od malastwa twierdzila zgodnie z prawdą, że "bieda jest malownicza". Fakt, o wiele ładniej wychodzi na obrazach biedny dom, ulica, podwórko, niż pałac, który zawsze będzie wyglądał trochę kiczowato...
I te fiolety... profesorka widziała je wszędzie, w cieniach drzew, w załomkach murów...
Ja widzę różne kolory, nawet jeśli ich tam w ogóle nie ma...
Wszystko zależy od nastroju.
Stare Sydney jest naprawdę stare i często brzydkie, zaniedbane, ale "ma w sobie coś..."
Oto droga z Ashfield do Eastlake, czyli jazda autem w stronę oceanu... (Niekoniecznie po kolei, za to "po kolorach").
Ja fotografowałam, Tomek Koprowski prowadził (zamieniliśmy się rolami...)







































_________________________________________________