piątek, 2 października 2009

Tuż po zachodzie...

__________________________________________________

Czasem, gdy wyjdę pod wieczór do ogródka, widzę że zachód jest inny niż zwykle...

Łapię wtedy aparat i biegnę do parku po drugiej stronie ulicy, bo czasem kilka minut później już jest po zachodzie...
Początkiem sierpnia, czyli w ostatni miesiąc australijskiej zimy, też spóźniłam się na zachód słońca i uczestniczyłam w niezwykłym "po zachodzie"...
W parku nie było żywej duszy oprócz dwóch grających w golfa nastolatów i mnie. A park jest ogromny i pusty....
Ale była tak niezwykła atmosfera, że musiałam fotografować!
Zawsze jak jestem sama w przyrodzie proszę moje Duchy Opiekuńcze o protekcję i jeszcze mnie nie zawiodły...
I mam nadzieję, że mnie nie zawiodą, może podobają im się moje fotki?...:))
Zdjęcia ułożone kolejno jak zapadał zmrok, aż do końcowej niespodzianki...



























Na koniec UFO! Fotografowałam bez flesza, wokół było ciemno - żadnych świateł, więc skąd nagle ten ruszający się obiekt nad parkiem? Do samolotu niepodobny...
Zresztą na innych zdjęciach widać jakąś białą kulę z bardzo daleka...

A może ktoś znajdzie wytłumaczenie, co to było - UFO czy nie UFO?...
__________________________________________________